Witajcie w Nowym Roku!
Pragnę złożyć Wam życzenia wszelkiej pomyślności w życiu rodzinnym oraz zawodowym!
Realizacji wielu wspaniałych projektów oraz spełnienia marzeń,
a przede wszystkim zdrowia!
Nie będzie tutaj żadnych podsumowań starego roku,
jednak muszę przyznać, że był on dla mnie bardzo udany,
choć miał też swoje przykre chwile...
chwile pożegnań...
Muszę też powiedzieć, że Nowy Rok nie zaczął się zbyt dobrze,
ponieważ dwie bliskie mi osoby trafiły do szpitala.
W tym momencie wszystko jest już dobrze, ale strachu się najedliśmy.
Zmierzając do wątku tytułowego ;)
W jednym z poprzednich postów pisałam, że szukamy łóżka do naszej sypialni.
Musiało być koniecznie białe ;)
I takie mieliśmy też wypatrzone w IKEI.
Całe szczęście do zakupu nie doszło.
Pomyślałam sobie, dlaczego mam kupować coś "zamiast"?
Przecież od zawsze podobały mi się "ludwikowskie" meble!
A styl shabby chic należy do moich ulubionych!
I tak znaleźliśmy nasze wymarzone łóżko na allegro.
Tak wyglądało przed metamorfozą:
Tu zestaw pędzli jakie używałam.
Do kupienia w Leroy Merlin.
Mogę polecić te w kolorze brązowym do malowaniu mebli,
ponieważ nie wychodzą z nich włosy.
Czerwony pędzel mimo, że z tej samej marki, zostawiał włosy podczas malowania.
Tu efekt końcowy ciężkiej pracy mojej i męża
oraz mojego taty,
który bardzo się napracował przy wzmacnianiu całej konstrukcji łóżka.
W tym miejscu chciałabym również złożyć podziękowania dla Pani Ewy z bloga:
Pani Ewo bez Pani chyba bym nie podjęła wyzwania ;)
Dziękuję przede wszystkim za farby, poświęcony czas, za wskazówki z których korzystałam na każdym etapie malowania łóżka, oraz za dobranie farby i innych preparatów!
I jak wyszło? ;)
A pisała dla Was pani mgr ;)
Udanego weekendu Kochane!
Ja wypatruje wiosny!
Stęskniona!
Asia