Witam Kochani!
Już taka moja przypadłość, że wszelkie części włóczkowego ubioru
zazwyczaj wykonuję na wiosnę.
Nie inaczej było i tym razem.
Czapkę najprostszą na świecie zrobiłam w 7 dni.
Pierwszą sprułam,
bo okazała się za szeroka w obwodzie
i za krótka, bo zakrywała jedynie ćwierć ucha ;)
Walkę z drutami zaczynałam wielokrotnie
i za każdym razem kończyła się fiaskiem.
Przeważnie rzucałam nimi o ścianę lub podłogę.
Na szczęście moja wrodzona upartość nie pozwoliła mi się tak łatwo poddać.
Jest to zatem moja pierwsza rzecz udziergana przy pomocy drutów
(dodam że na żyłce),
i na pewno nie ostatnia!
Druty okazały się nie takie straszne!
Czapka powstała dla Męża,
ale pewnie na zimę okaże się, kto tak na prawdę stanie się jej właścicielem.
Na pewno do tego czasu powstanie jeszcze nie jedna taka czapa!
Pompon to też mój pierwszy raz ;)
Przepraszam za jakość zdjęć.
Uściski dla Was w ten deszczowy maj!
Asia
Great colour! And lovely pom-pom! Well done! Anna
OdpowiedzUsuń